poniedziałek, 5 stycznia 2015

Pierniczkowe wspomnienia świąteczne cz. 1

Święta, święta i po świętach. Na szczęście zostały nam jeszcze pierniczki jako słodkie wspomnienia przedświątecznej krzątaniny. Dziś Wam przedstawimy słodkie cudo pt. pierniczkowe choinki - piękne ciastko, które widnieje w nagłówku naszego bloga :) 

Paula: Święta coraz szybciej się zbliżały, a Ty ciągle piekłaś. I piekłaś. Kolejne. Blachy. Pierniczków.

Ania: Tak piekłam, bo wiesz, stresy stresy, a gdzie ja rozładuję stres i naładuję baterie wytrzymałości, przecież tylko w kuchni!

P: No ta, bo Ty w kuchni się ładujesz pozytywnie, a ja zwykle z dziką rozkoszą z niej wychodzę... A u mnie się zepsuł piekarnik. I zero pieczenia.

A: Zepsuty piekarnik to tragedia jakich mało. Boże, nie przeżyłabym.

P: Na szczęście zepsuty. Chociaż z drugiej strony nawet sernik z zakalcem byłby fajny.  Ale swój... Jak Ty te choinki ozdabiałaś? Tłumaczyłaś, że jakiś woreczek ucinasz i lejesz…?

A: No tak. Widziałam wiele propozycji, że najpierw robisz lukier, wsadzasz ten lukier do rękawa cukierniczego i ścinasz końcówkę. Cóż, tak niestety robi się za duże dziurki, dlatego ja preferuję najpierw obciąć. Ach no i nie stosuję do tego rękawa. Szkoda mi ich. Najpierw więc robiłam z takich małych jednorazowych woreczków. Ale wpadłam na pomysł, że takie na mrożonki są bardziej wytrzymałe, „twardsze”, przez co lepiej się ich używa. No i najlepszy sposób wkładania do nich lukru – wkładasz woreczek do kubka/szklanki, zawijasz o nią końce, tak żeby się nie pobrudziły i voilá! ;) wyciskanie na ciastka, to już kwestia wprawy. Istotna jest gęstość lukru – jak jest za rzadki to nic z nim nie zrobisz, będzie płynął. Jak jest za gęsty, to sobie co najwyżej możesz bezę upiec ;P

P: Ten lukier wygląda tak cudownie, jak Ty go robisz?

A: Białko i cukier puder :) czasem dodaję cukru waniliowego domowej roboty (do pojemnika z cukrem dokładam zużyte kawałki wanilii, cóż za zapach!). jeśli chcę osiągnąć jakiś inny niż biały kolor – używam barwników, albo np. kakao. Taki lukier jest wydajny – zużywasz go na wiele pierniczków. Można go spokojnie przechować w lodówce – jeśli zrobi się zbyt płynny dodać cukru, a jak zbyt gęsty odrobiny wody albo soku z cytryny. Ew jakiegoś ekstraktu. Zazwyczaj proporcje to jedno białko na jedną szklankę cukru pudru. Trzeba jednak pamiętać, że czasem to za mało, a czasem za dużo – zależy to od wielkości jajka. Białko trzeba ubić na sztywno po czym dodać cukier. Ubić aż nie będzie grudek (strasznie przeszkadzają we wzorkach i „chrupią” w zębach ;P). jak dodaje się kakao albo płynne barwniki czy ekstrakty trzeba dodać więcej cukru, bo robi się płynne. Ja dodawałam sproszkowane barwniki i nic takiego się nie działo, ale przy kakao to płynie natychmiast.

P: Czy trzeba się bardzo spieszyć z dekorowaniem, bo przecież to zastyga?

A: Nie, spokojnie, ale należy uważać, bo jeśli zrobisz błąd, to nawet jak „zdejmiesz” lukier z ciastka, to zostanie ślad. Zastyga szybko, ale na pierniczku, za to w woreczku/rękawie/czym chcesz pozostaje płynne. Jeśli zostawisz dekorowanie na chwilę, to ta dziurka którą wyciskasz lukier może faktycznie zaschnąć, bo pewnie jest już upaćkana. Wtedy po prostu trzeba wyczyścić zaschniętą dziurkę i można dekorować dalej.



P: Ale te choinki wyglądają jak cała masa roboty. Dawaj tutorial.

A: Najpierw oczywiście upiekłam pierniczki powycinane w odpowiedniej wielkości gwiazdki - 2 dolne piętra mają bardzo podobną wielkość, najlepiej do tego mieć zestawy po ok. 5 gwiazdek (mój największy ma 3). Po upieczeniu trzeba dać im wystygnąć. Potem dekorowałam każde piętro po kolei, zaczynając od dolnego, na jego środek kładąc dodatkowo nieco lukru żeby skleić piętra. Po przyklejeniu 2 piętra dekorowałam je, na środek lukru, na to piętro 3 itd. Na koniec położyłam małą gwiazdkę nie od zestawu, nalałam lukru na nią i dałam troszeczkę zastygnąć, wtedy wbijałam pionowo taką samą, małą gwiazdkę. Kiedy wszystkie podeschły zostało mi trochę lukru, więc pokapałam na te małe, pionowo stojące gwiazdki. I tyle ;) Starałam się, żeby każda choinka była inna i potem na świątecznym stole przy każdym nakryciu była inna. Jednakże chciałam też, żeby wszystkie "pary" miały podobny "motyw" na choinkach - np dziadkowie mieli śnieżynki, ciocia z wujkiem kreski, moi rodzice (jak określiła to mama) "greckie" wzorki, a ja i mój brat mieliśmy kropki (ponieważ on jest tym dużym, to on miał te większe kropki ;P). Moja kuzynka dostała hashtagi - chciałam jej zrobić jakieś matematyczne wzory, ale sama podpowiedziałaś mi te hashtagi. Pamiętasz?

P: Podpowiedziałam, bo lubię Twittera. :) No i chciałaś fajny, prosty wzorek, a hasze spełniają ten warunek idealnie.

A: Hah, tak spełniają :) ale już myślałam że nie wyjdą ;) generalnie jestem zadowolona z efektu.


P: Ja te choiny wręcz pożeram wzrokiem, ale nie śmiałabym ich zjeść... choć muszą być bardzo, bardzo mniamuśne!

A: Pierniczki mają to do siebie, że ich termin przydatności do spożycia jest baardzo długi, więc jeszcze zdążysz zjeść ;P


Wspomniane wcześniej całe blachy pierniczków pojawią się jeszcze jutro, bo jest ich dużo ;D Oczywiście nie będę zamęczać wszystkimi, które poczyniłam, tylko niektórymi, głównie takimi... nietypowymi ;) Pojawi się też przepis na pierniczki ;) 

2 komentarze:

  1. Pierniczki faktycznie przepiękne, zazdroszczę umiejętności.
    Marysia z Bielska-Białej

    OdpowiedzUsuń